reda24.pl

bądź na bieżąco z tym co się dzieje w Redzie

Wrak wreszcie zniknął z pobocza

wypadek

Wrak zalegający na poboczu wreszcie zniknął

Niedawno mogliśmy się dowiedzieć o wraku samochodu, jaki znajdował się na poboczu jednej z dróg. Chodzi dokładnie o Drogę Krajową nr 6 i jej wjazd do miasta. Tego rodzaju wjazdy zwykle są wizytówką miast i miejscowości, do których prowadzą. Jeśli znajdują się tam śmieci i inne zaniedbane elementy, to zwykle świadczy to dobrze o lokalnych władzach. Dlatego kiedy tylko pojawi się coś, co psuje wizerunek, trzeba jak najszybciej się tego pozbyć. Bywa też tak, że władze bardzo się ociągają i mieszkańcy zaczynają tracić cierpliwość.

Skąd w ogóle na poboczu wziął się ten pojazd? Do dzisiaj tego nie wiadomo. Bardzo możliwe, że był to czyjś sposób na pozbycie się samochodu, a żaden inny nie przyszedł mu do głowy. Inną opcją był po prostu wypadek, z którego kierowca uciekł na piechotę. Możemy snuć jedynie domysły, ale najważniejsze, że sprawa nie jest już aktualna.

Co mieszkańcy Redy sądzą o wraku?

Mieszkańcy miasta byli bardzo oburzeni, gdy dowiedzieli się o wraku. Uznali to za wstyd, ponieważ widząc ten samochód, każdy przyjezdny mógł sobie wyrobić negatywne zdanie o Redzie. Wiadomo, że sam fakt, że ktoś porzucił wrak, jeszcze o niczym nie świadczy. Ale dlaczego tak długo tam leżał? Przecież obowiązkiem rady miasta jest zlecenie usunięcia wszelkich odpadów, znajdujących się na poboczach. Może po prostu uznali, że nikomu to nie przeszkadza? Może czekali, aż stanie się zabytkiem? Ta druga teoria miałaby sens, bo podchwyciło ją kilku mieszkańców. Niedawno ktoś dla żarty postawił tabliczkę, informującą, że ten samochód jest pomnikiem przyrody.

Redzianie mogą odetchnąć

Władze miasta wreszcie zdobyły się na to, aby pozbyć się wraku. Dzisiaj nikomu już nie przeszkadza, bo po prostu go nie ma. Oczywiście lepiej by było, gdyby zgłosił się po niego właściciel i samodzielnie poniósł konsekwencje. Do tego niestety nie doszło, więc musieli to zrobić włodarze osobiście. No może nie tak do końca osobiście, bo wiadomo, że ani prezydent, ani żaden z radnych nie zrobili tego własnymi rękami. Ich zadaniem było zlecić wykonanie odpowiednich prac porządkowych, na co mieszkańcy musieli czekać kilka tygodni.