Dwie osoby ranne na trasie do Pucka z Redy

Dwie osoby odniosły obrażenia na DW 216. Działo się to na odcinku między Puckiem a Redą, a na miejscu pojawiły się wszystkie służby ratunkowe działające na terenie powiatu puckiego. Dzięki szybkiej reakcji i sprawnemu przestrzeganiu procedur udało się uratować osoby zamieszane w wypadek. Było jednak groźnie i na pierwszy rzut oka można było pomyśleć, że nie ma już kogo ratować. Na szczęście szybko udało się odrzucić czarny scenariusz.

Gdy policja dostała zgłoszenie o zderzeniu czołowym, czyli tzw. czołówce,  natychmiast wysłała tam swój oddział. Na miejscu szybko znaleźli się także medycy, których zadaniem było zapewnienie poszkodowanym odpowiedniej opieki. Wywiązali się z tego obowiązku znakomici, dzięki czemu uniknęliśmy tragedii.

Niestety, takiego szczęścia nie miała 52-latku z Wielunia.

Obyło się bez ofiar śmiertelnych

Wypadek samochodowy sam w sobie jest złą wiadomością, ale w złych wiadomościach mogą ukrywać się też dobre. W tym wypadku jest nią brak ofiar śmiertelnych. Może się to wydawać marną pociechą, ale gdy dochodzi do tak groźnych sytuacji, to ludzkie życie staje się priorytetem. Zapominamy wtedy o naszych własnościach materialnych i przez chwilę w ogóle nie interesuje nas, jakie poniesiemy szkody. Jedyne, co pojawia się w naszych myślach to to, czy jesteśmy cali i czy naszym bliskim nic się nie stało. Kiedy uświadamiamy sobie, że wszyscy żyją, to czujemy niezwykłą ulgę bez względu na to, w jakim stanie znajduje się samochód, albo jakie rany odnieśliśmy.

(Nie)bezpieczeństwo na drodze

Cynik powie, że wypadek na trasie do Redy nie powinien nikogo zaskoczyć. Faktycznie, droga ta nie należy do najbezpieczniejszych i bardzo łatwo popełnić tam błąd. Na szczęście jednak wypadki śmiertelne nie są tam tak bardzo często, jak mógłby na to wskazywać stan drogi. Czy to oznacza, że jest się z czego cieszyć? Powód do zadowolenia będzie dopiero, jak na biurku samorządowców pojawią się konkretne plany modernizacji tego odcinka. Jest w nim tak wiele rzeczy do naprawy, że wymaga to wyjątkowo długich rozmów i odpowiedniego zarządzania budżetem.